I am so stupid, I forgot to take my laptop charger from he dorm room with me back home. I'm now stuck till Feb 25th with my laptop fully charged but not using it just in case I will need it much more. I used it just to edit those photos. I use my sister's laptop for just a casual "Surf the Internet" time. The perks of being stressed and unorganized. But that's not the topic you can see in the title. I have recently read an article on daily mail I think about well-known youtube star as they called her - Zoe Sugg. As you may or may not know, I'm really into youtube stuff and I'm basically addicted to that platform. Anyways. They literally put pictures of her house and wrote shit about her. I mean, maybe it's true, maybe it's not, but who really cares? They basically gave the whole world her (and Alfie's) adress. Private adress. Who does such things?! That's immature, rude, ridiculous and I can't just deal with that. It's worth saying that she has about 7 million people subscribed to her channel. And no security. Why would anybody do that?
Jestem taka głupia, zapomniałam zabrać mojej ładowarki do laptopa z akademika do domu. Teraz utknęłam do 25 lutego z laptopem naładowanym do pełna, ale nie używam go w razie, gdybym bardziej go potrzebowała. Użyłam go, żeby zedytować te zdjęcia. Używam komputera mojej siostry do zwykłego przeglądania internetu. Zalety bycia zestresowanym i niezorganizowanym. Ale to nie jest tematem, który możecie zauważyć w tytule. Ostatnio przeczytałam artykuł na daily mail chyba, o znanej gwieździe youtube - Zoe Sugg. Jak wiecie, lub nie, ja uwielbiam youtube i praktycznie jestem uzależniona od tej platformy społecznościowej. Nieważne. Oni dosłownie wrzucili zdjęcia jej nowego domu i napisali gówna o niej. Mam na myśli to, że czy to prawda czy nie, kogo to obchodzi? Oni praktycznie dali całemu światu jej (i Alfie'go) adres. Prywatny adres. Kto robi coś takiego? To niedojrzałe, niegrzeczne i niedorzeczne i ja nie mogę tak po prostu pogodzić się z tym. Warto powiedzieć, że ona ma 7 milionów ludzi zasubskrybowanych na jej kanale. I żadnej ochrony. Dlaczego ktokolwiek zrobiłby coś takiego?
We all know that media and press can do really bad things with people's life. But the truth is that if no one bought it, they would stop it. They would bankrupt and be just out of the game. But people DO buy that shit, DO read it and DO believe it. They take it seriously and - let's be honest - most of them will do anything to get to their favourite celebrity. I'm not considering Zoe as a celebrity. BUT! there's a but (lol), I don't consider ANY person as a celebrity. They are just people that had a bit of luck and did hell of a lot of hard work to success and to be where they are now. No. I don't freak out when someone I adore and love and that is in public opinion a "celebrity" retweet/favourite me. I don't even like the concept of taking picture with "celebrities" but that's a thing I can suck up and would probably do. But I definitely can not suck the rudeness up. Because that's the only word that describes the press politics.
Wszyscy wiemy, że media i praca potrafią zrobić złe rzeczy z życiem ludzi. Ale prawda jest taka, że gdyby ludzie tego nie kupowali, to oni by przestali. Zbankrutowali by i byli by wyłączeni z gry. Ale ludzie kupują to gówno, czytają i wierzą w to. Biorą to na serio i - bądźmy szczerzy - większość z nich zrobi wszystko, żeby dostać się do swoich ulubionych celebrytów. Nie uważam Zoe za celebrytkę. ALE! Jest ale, ja nie uważam nikogo za celebrytę. Oni są po prostu ludźmi, którzy mieli trochę szczęścia i odwalili kawał ciężkiej roboty, żeby odnieść sukces, jaki im się udało osiągnąć i być, gdzie teraz są. Nie. Nie świruję, kiedy ktoś kogo adoruję i uwielbiam i w opinii publicznej jest on "celebrytą" zretweetuje/polubi mój tweet. Ja nie lubię nawet koncepcji robienia sobie zdjęć z "celebrytą", ale to jest coś co mogę przełknąć i prawdopodobnie zrobiłabym też. Ale zdecydowanie nie mogę przełknąć niegrzeczności. Bo to jest jedno słowo, które określa politykę prasy.
The main point here is - if nobody read shit, nobody would write shit. But people do. People want action and they need to have something to moan about. And they will stalk them and I feel really sorry for them, because at the end of the day - THEY ARE JUST HUMANS, like we are. So have some respect for their privacy. I'm pissed of, oh so pissed of. See you soon.
Główną myślą jest tu - jeśli nikt nie czytałby tego gówna, nikt by go nie czytał. Ale ludzie to robią. Ludzie chcą sensacji i potrzebują mieć coś, do narzekania na ten temat. I będą ich śledzić i mnie już jest przykro za nich, bo ostatecznie - ONI SĄ TYLKO LUDŹMI, tak jak my. Więc miejmy trochę szacunku do ich prywatności. Jestem wkurzona, och jestem tak wkurzona. Do zobaczenia.
Alex Aiono - a propos youtube <3